Rollercoaster

Strona Główna Blog BLOG Rollercoaster „Nawet 80% Liderów i Liderek w nie miało szansy, okazji czy możliwości przygotowania się do roli zarządzającej.” Kiedy usłyszałam to zdanie podczas słuchania całkiem ciekawego podcastu w trakcie porannego biegania – zatrzymałam się! Cofnęłam rozmowę, bo miałam nadzieję, że się przesłyszałam! Bardzo polecam całą rozmowę w #EatWorkSleepRepeat z Isabel Berwick, bo ciekawie mówi o systemowym podejściu do 4 dniowego tygodnia pracy czy pracy hybrydowej. Polecam również jej cykl podcastów #workit Ale ja o tym, że nadal? Cały czas mamy do czynienia z awansowaniem z serii – „Jesteś ok ekspertem, to teraz lideruj innym ekspertom?”!?!?!?! Naprawdę żyję w bańce, która daje mi nadzieję, że sprawy mają się zgoła inaczej. Że nie każemy już ekspertom skakać na liderską główkę, licząc, że jeżeli sobie (albo komuś) nie połamią kręgosłupa, to będzie ok! Moja bańka z ostatniego tygodnia to 3 nowe procesy coachingowe, gdzie: Przełożona osoby, która ma być awansowana, zaprasza ją do pracy coachingowej, żeby zadbać o właściwy start. o przygotowanie się do zakontraktowania współpracy z nowym zespołem, z innymi liderami, ze sobą. Podczas kontraktu z nią mówi jej – „Teraz chcę, żebyś nauczyła się patrzeć przez okno, żeby obmyślać strategię” Po roku pracy na stanowisku Senior Manager, główny szef, szefowa HR i zainteresowana Osoba, zrobili wspólnie retrospektywę i opracowali program, który ma za zadanie wesprzeć Senior Manager, żeby jeszcze odważniej potrafiła korzystać ze swojego potencjału. Ona chce i jest w blokach startowych, żeby zrobić upgrade swoich umiejętności. Organizacja rozwija się mega szybko, ona wie, że też potrzebuje i to w partnerstwie. HR, doświadczonej i wyszkolonej Dyrektorce Finansowej, w obliczu recesji w branży, bo może być jej trudno, proponuje proces coachingowy. Tak po prostu, żeby ją wesprzeć w potencjalnych, ale wcale nie pewnych turbulencjach. Profilaktycznie. W nadchodzącym tygodniu kolejne początki kolejnych programów. Jestem ciekawa z jakimi obszarami będziemy pracować, ale coś mi mówi, że zgłaszający swoich współpracowników przełożeni i HR, są w 20% tych, którzy jednak wiedzą, że szkoleniowo i coachingowo warto i można wesprzeć mądrze i sensownie przyszłego i obecnego Lidera i Liderkę. Żeby się nie wypalił/a, żeby zadbał/a o siebie, o zespół. Żeby nie wynajdował/a koła od nowa robiąc operację na żywym organizmie nieposiadając właściwych narzędzi. Żeby nie skakał/a na liderską główkę na złamanie karku. I tak dużo współcześnie potrzebujemy skakać w nieznane, więc jeżeli można rozeznać grunt i przygotować się do skoku, to zdecydowanie warto i naprawdę się opłaca zrobić to w profesjonalnym towarzystwie. Link do rozmowy, która mnie zatrzymała, daj znać czy Ciebie w tej rozmowie coś zatrzymało – https://open.spotify.com/episode/0PxaXeta8RP1csJtrg0ixQ… Dobrego poniedziałku w doborowym towarzystwie, które wesprze nas w mądrym skakaniu, gdziekolwiek zdecydujemy się dziś skoczyć. FOTO by @StudioKamienica, gdzie skoki i inne szalone pomysły fotografowanych są realizowane z zachowaniem bezpieczeństwa Opublikowano 2025-03-06 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.
Różni w różnych językach

Strona Główna Blog BLOG Różni w różnych językach „- Mówiąc po angielsku, tracę na inteligencji…”„- I finally like myself in English, my mother tongue, so I prefer not to speak Spanish with you…”„- No puedo expresarme en otros idiomas como en español…” Każde z tych zdań, które ostatnio usłyszałam, mocno mnie zatrzymało. Granice naszego świata to granice naszego języka – jak mawiał Wittgenstein, a ja te słowa obracam od lat. Jak to jest, że intuicyjnie czujemy, iż możemy być różnymi osobami, mówiąc w drugim, trzecim, czy czwartym języku? Bywa, że lepszymi. 🤔 Wiesz, że Twoje nastawienie podczas nauki języka wpływa na to, na ile swobodnie Ty jako osoba będziesz się czuć, używając go w przyszłości? W mojej pracy często intencjonalnie zapraszam klientów do rozmowy o trudnych tematach w ich drugim języku. To pozwala na dystans, który naprawdę pomaga.Za chwilę zaproszę kolejną grupę studentów i studentek do rozmowy o zarządzaniu emocjami i inteligencji emocjonalnej. Zaskakujące, jak operowanie różnymi językami może nam pomóc w przejęciu sterów w samochodzie naszego życia, kiedy emocje są w roli pasażerów. Jeden z moich klientów powiedział kiedyś:„My past shit took place in Portuguese, so when speaking English, I am only present and future me.”Whatever makes you happy? 🤓 Korzystając z okazji – ogromne brawa dla tych, którzy żyją w wielojęzycznych związkach, organizacjach, rodzinach, a także tych mieszkających poza krajem swojego urodzenia. Dbajcie o siebie w każdej wersji językowej i pozwólcie, by jedna wspierała drugą. Dla mnie w jednym życiu przeżywacie kilka – i to jest piękne. ☺️ Jak ja czuję się w różnych językach? Po polsku – jestem najbardziej refleksyjna i analityczna, często sięgam głęboko, poszukując sensów. Po angielsku – czuję się dynamiczna, otwarta i zorientowana na działanie; to język, w którym prowadzę warsztaty i mówienie przychodzi mi z największą lekkością. Po hiszpańsku – jestem bardziej emocjonalna i spontaniczna, uwielbiam, jak ten język daje mi możliwość wyrażania uczuć w sposób, który nie przychodzi tak naturalnie w innych językach. Po francusku – czuję się jak dziecko uczące się świata od nowa; czasem niepewna, ale wdzięczna za każdą okazję do nauki. Passe une bonne journée – ja po francusku wciąż uczę się, jak nie brać do siebie poprawiania, moja hiszpańska wersja podrzuca słówka, angielska jest gotowa, by pomóc, a polska przypomina, by się tym wszystkim po prostu cieszyć. Może to zmotywuje tych, którzy zabierają się za naukę kolejnego języka w dorosłości? 🤓 Opublikowano 2025-03-06 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.
Skok na liderską główkę

Strona Główna Blog BLOG Skok na liderską główkę …I wish someone would have told me that this life is ours to choose No one’s handing you the keys or a book with all the rules The little that I know I’ll tell to you… Masz tak, że teksty niektórych kawałków stają się Twoim motywem przewodnim, trochę soundrtack’iem do momentów w życiu? Twórczość P!nk towarzyszy mi od wielu lat. Lubię się przy niej wykrzyczeć, wyskakać, wypłakać, wytańczyć. A ostatnio nastraja mnie pozytywnie przed mega dużym wyzwaniem, które sama przed sobą postawiłam. Zanim przekroczę próg pewnej sali w centrum pewnego miasta w każdy poniedziałek wieczorem, dla kurażu puszczam sobie m.in. „All I know so far” i staram się pamiętać, że nikt z nas nie ma klucza do życia, nie ma książki z regułami, że każdy z nas w tym życiu improwizuje. A jeżeli można sprofesjonalizować się w improwizowaniu? A co jeżeli są sposoby, żeby poczuć się względnie komfortowo z błędami, z porażkami, ze słabymi pomysłami? Jeżeli można, to ja chcę, choć kompletnie nie jest to wygodne, chociaż spróbować. I próbuję, przewracam się, daję ciała, nie wiem co powiedzieć i jak zareagować, brakuje mi błyskotliwych pomysłów, bo przecież tylko takie powinnam mieć (c’nie? ). I próbuję nadal. I prowadzący mnie uczy, że to ok. I chociaż głowa wie i nawet są na to badania i fajne książki (moje dwa najulubieńsze tytuły wrzucam w komentarz), że przez błędy się uczymy i to całkiem efektywnie, to przecież w pewnym wieku nie wypada, c’nie? A może wypada? A może można z tego zrobić fun i naprawdę dobrze się bawić? Można, z profesjonalnym nauczycielem improv (polecam zdecydowanie Mylaga Improv Classes i Alfonso Garzas) z ludźmi z tak różnych planet, że ciężko się do siebie porównywać (i to jest super). Można, a nawet warto. Bo w życiu improwizujemy, bo nikt nie posiadł klucza do życia i nie ma podręcznika jak żyć i dobrze. Bo improwizować można się uczyć i warto. Warsztaty improwizacji od lat polecam szczególnie Liderom i Liderkom, bo w przywództwie to na jakikolwiek patent nie sądzę, że nawet powinniśmy liczyć. Biznes to improwizacja, do której warto być przygotowanym. Od 20 lat prowadzę firmę, od 20 lat z pierwszego rzędu przyglądam się Liderom, Liderkom, firmom i zespołom – umiejętność improwizacji, to według mnie must to have w swoim narzędziowniku, jeżeli chcemy aktywnie uczestniczyć w biznesie. A że ja co do zasady nie polecam czegoś, czego na sobie nie przetestowałam, to nadal będę się przewracać na moich zajęciach z improwizacji, błądzić, potykać… i może w końcu nadejdzie dzień, w którym będzie to względnie komfortowe. Bo nadal boli, szczególnie posiniaczony bywa ten kawałek mnie, który jest świecie przekonany, że umiem w gadanie …So you might give yourself away, yeah And pay full price for each mistake… A Ty jak uczysz się życia, biznesu, bycia Liderem/Liderką? Co Tobie pomaga oswajać się z błędami i porażkami? Opublikowano 2025-03-06 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.
Poszerzona perspektywa

Strona Główna Blog BLOG Poszerzona perspektywa Jak często zastanawiasz się nad tym, czego NIE widać? Kiedy widzimy sukcesy innych, jesteśmy w stanie zauważyć pracę, która została wdrożona? (nie zawsze duża, ale warto, żeby mądra, krok po kroku) Kiedy oglądamy zdjęcia czy relacje na social mediach, to pamiętamy, że to fragment rzeczywistości, moment zamknięty w kadrze/poście? Że życie jest dużo bardziej kolorowe, skomplikowane, obfitujące w całe spectrum doświadczeń? (to co widać wcale nie musi być kłamstwem, ale na pewno nie jest całą rzeczywistością) Kiedy ktoś jest niemiły, albo długo nie odpowiada, to skąd masz pewność, że chodzi o Ciebie? Bierzesz pod uwagę, że ta osoba może doświadczać właśnie ogromnego bólu, choroby, śmierci, rozwodu, rozstania i jest zatopiona w walce o łyki powietrza, wynurzając się ponad powierzchnie? (naprawdę inni myślą o nas dużo rzadziej niż myślimy, że o nas myślą) Nawet my sami o sobie nie wiemy wszystkiego, jesteśmy ślepi i głusi na niektóre kawałki siebie. Heurystyki. Z myślą o tym, żeby się zatrzymać zanim ocenimy. Żeby posłuchać, zanim w głowie zaksięgujemy jako jakieś. Z tą myślą zaczęłam dziś dziennikowanie. Dziś moja perspektywa podczas pisania, była moją ulubioną. O świcie, w ciemności i ciszy poranka. Przy świecy, z kawą z najlepszej Fanaberia Republika Rozmaitości . Ale tego, czego w tym pierwszym kadrze nie widać, to opatulenia w dwa koce, bluzy z kapturem, okularów… A obydwie są prawdziwe – I ta ciepła od świecy o poranku, i ta wymagająca opatulenia. Życzę każdemu z nas poszerzania perspektywy. Zauważania tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać. Wsłuchiwania w to, co nie wprost, ale komunikowane niemalże szeptem, z obawą przed zranieniem. Serio, dosłownie – bo może masz obok siebie pracownika, który zasługuje na awans, podwyżkę, ale patrzenie na niego wyłącznie jednym kadrem, nie pozwala Ci tego zauważyć? Może masz w swoim otoczeniu kogoś, kto na pierwszy, a nawet drugi rzut oka, radzi sobie spoko, ale jakby popatrzeć na backstage, to jednak potrzebuje przyjaciela, wysłuchania, pomocy, zwykłego z nim pobycia, przekonania, że jesteś? A może zaszalej i oprócz słuchania swojego wewnętrznego krytyka (bo skubaniec potrafi w głośno), popatrz na siebie z boku, na siebie z teraz, a nie z kiedyś i doceń drogę, którą przeszedłeś i trudy, które pokonałaś? Zaktualizuj kadr swojego życia. Pięknego dnia z poszerzoną perspektywą. Klienci płacą mi za bycie na ich backstage, poza kadrem i tam sie dużo dzieje, stąd lokowanie treści celowe i intencjonalne. Za dużo fajnych ludzi czeka na zauważenie ich w całości, a nie tylko w wybranym kadrze. Zobacz ich, zauważ, doceń. Siebie też Opublikowano 2025-03-06 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.
Spotkanioza stop

Strona Główna Blog BLOG Spotkanioza stop Spotkanioza – zjawisko, na które mam alergię od kilku lat. Nigdy nie lubiłam licytacji kto ma więcej spotkań w ciągu dnia. Pamiętam kiedy na jednym ze wspólnych warsztatów, które rozpoczęły się o 9, a miały zakończyć o 14, Maciek Pawłowski zadał pytanie 15 uczestnikom – Według was, ile trwa ten warsztat? Ten moment, kiedy przetrzymaliśmy pierwszą, teoretycznie oczywistą odpowiedź, że 5 godzin i zaczęły pojawiać się – Ej, moment, ale jest nas 15 osób…. – Według was, ile kosztuje ten warsztat? I ten moment, kiedy pojawiają się odpowiedzi, że poza kwotą na fakturze, jeszcze doliczyć trzeba roboczo-godzinę każdego z uczestników, czas przygotowania (e)scenerii….. To nagle się okazuje, że jednak więcej niż myśleliśmy. Realny koszt spotkań, to jeden z argumentów, dla których nie jestem ich fanką. Warsztatów tak, spotkaniozy nie. Kolejnym jest średnia ich zwykle wartość, wręcz bywa, że frustracja, bo spotkać się, żeby umówić się na kolejne spotkanie to ja bardzo nie lubię… I pewnie mogłabym mnożyć tutaj moje narzekania na spotkania, ALE! Jestem ogromnym fanem współpracy, kolaboracji, szczególnie asynchronicznej, ale i spontanicznej, w strukturze i z agendą. Moment, w którym #JurgenAppelo, autor m.in. Management 3.0, powiedział dziś ze sceny zdanie STOP MEETING, START COLLABORATING, to aż podskoczyłam, zaczęłam bić brawo i zaskoczyłam prelegenta. Nie mogłam odpuścić możliwości uwiecznienia tego połączenia – slajd, Jurgen i dwóch mądrych PMów, z którym uwielbiam współpracować, choć chyba ani razu nie umówiliśmy się na serie spotkań, Tomasz Grochowski i Wojciech Dymowski. Na scenie 19th International Congress Project Management Institute Poland Chapter działo się dzisiaj wiele. Na jednej nawet ja poszalałam, ale momenty, kiedy jeden z moich ulubionych autorów podejścia do zarządzania, którego uczę, mówi, to co ja robię, praktykuję i implementuje – bezcenny. A Twoje spotkania ile TAK NAPRAWDĘ kosztują i trwają? Mam nadzieję, że FOMO i spotkanioza przejdą asap do historii i rozpoczniemy efektywną współpracę. Opublikowano 2025-03-06 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.
The sweet spot

Strona Główna Blog BLOG The sweet spot Biłam się z myślami, bałam się konfrontacji. Ze strachem przede wszystkim. Zazdrościłam tym, którzy potrafią odważnie spojrzeć w oczy przeciwnikowi. A co jeżeli się skompromituję? Oni potrafią, ja nie. Ja potrafię, oni są naiwni …. Tak kiedyś wyglądał mój dialog wewnętrzny w dwóch tematach – wsiadania na rollercoastery i w obliczu konfliktu. Kiedyś konflikt, czyli zderzenie, niezgodność, konfrontacja, to było coś, czego za wszelką cenę chciałam uniknąć. Najlepiej zamieść pod dywan, schować do szafy. Może przeczekać. Może samo minie. Kiedyś rollercoastery nie były dla mnie, bałam się, że jednak pokażą, że nie jestem taka odważna, jak się sobie wydaję. I właśnie dlatego zaczęłam wsiadać na rollecoastery i szukać sposobów na rozwiązywanie konfliktów, na mądre ich moderowanie. Dziś zaprzyjaźniłam się z rollecoasterami i konfliktami, ale nie tak, że ich szukam, tylko, kiedy są na horyzoncie, to nie uciekam. Nadal czuję głośne bicie serca, oddech się spłyca, mięsnie napinają, ale wiem, jak siebie uspokoić. Zaprzyjaźniłam się z boxing breathing, z treningiem mentalnym, z rzetelnym przygotowaniem, z tworzeniem optymalnych warunków (które wliczają odpowiedni posiłek). Cały ten tydzień prowadzę warsztaty w temacie rozwiązywania konfliktów – różne grupy, różne firmy, różne kraje, różne języki – wspólny mianownik – chcemy się konfliktować mądrze. I jak zwykle przed tematem, który lubię dyskutować, sprawdzam czy coś ciekawego, nowego się nie pojawiło w temacie. Czy jest jeszcze coś, czym mogę się podzielić z uczestnikami. I mam dziś swoje odkrycie w temacie rozwiązywania konfliktów, podpisując się pod każdym słowem wypowiedzianym przez Amanda Repley: – obawa przed byciem upokorzonym to najpotężniejsze paliwo podpalające konflikty – mądre konflikty potrafią uczyć, głupie są zaskakująco przewidywalne – jeżeli przyjmiemy postawę – ciekawe czego mogę się dowiedzieć o sobie zamiast – wiem, wszystko – zwiększamy prawdopodobieństwo znalezienia rozwiązania – dbanie o ratio 5:1 doświadczeń pozytywnych w kubeczku, pomaga wspólnie szukać rozwiązań w konflikcie….. Jeżeli masz przestrzeń na fajną rozmowę o badaniach wokół rozwiązywania konfliktów – polecam i książkę Amandy Repley i rozmowę w Coaching for Leaders (link w załączniku). A tymczasem życzę nam wszystkim niezapomnianych wrażeń z ekstremalnych doświadczeń, żeby po ich zakończeniu, stawać się silniejszymi, mądrzejszymi i w lepszych relacjach – ze sobą i z innymi. Na mojego Barona w Efteling Theme Park Resort jeszcze wrócę, chociaż zabranie się do wejścia na ten rollecoaster, trwało kilka godzin. Oddychanie jest zbawienne. A Tobie co pomaga, żeby stawić czoła temu, co niewygodne, bo powoduje konflikt? Opublikowano 2025-03-06 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.
Trudne rozmowy

Strona Główna Blog BLOG Trudne rozmowy Co robi rozmowę trudną? Trudny rozmówca? Trudny temat? Emocje? Nasze? Drugiej osoby? Trudny moment w życiu któregokolwiek z rozmówców? Właśnie wysłałam materiały do grupy liderów, z którą ostatnio dyskutowaliśmy temat trudnych rozmów. Przed nimi te o zwolnieniu, te o przekazaniu planu rozwoju, kiedy wyniki są słabe, te o zmianach, przesunięciach, „niedowożeniu”… Z jednej strony cieszę się ogromnie, że się przygotowują – to mój nr 1 przed trudną rozmową – pakiet: zapisz co chcesz osiągnąć podczas rozmowy (jaki jest jej cel) zapisz co chcesz powiedzieć (całymi zdaniami) dry run, czyli przećwicz to, co powiesz (najlepiej przed/z kimś, kto da Ci informację zwrotną) zrób analizę pre-mortem – czyli się zepsuło wszystko, jak do tego doprowadził_ś i jak temu zapobiec? przygotuj kontrakt na rozmowę przygotuj siebie na rozmowę (dosłownie też, w tym sen, odżywienie, woda, oddychanie….) przygotuj przestrzeń dla siebie po rozmowie (spacer, sen, trening, pisanie ekspresywne….) To nie jest koniec listy, to jej początek. Proste? Tak. Łatwe? Hmmmm Stosuję metodę zdartej płyty. Nie daję się wciągnąć w negocjacje, w poboczne dyskusje. Operuję faktami. Używam ciszy Pilnuję swoich emocji Nie idź w ilość argumentów, celuj w jakość. To lista jednej z Liderek. Moment, w którym stwierdziła, że rozmowa, choć trudna, to może być dla niej treningiem jej cierpliwości, wytrwałości i niewciągania w zbędne detale, był momentem, w którym poczuła się gotowa do rozmowy. O trudnych rozmowach inspirująco mówi i pisze Charles Duhigg – gorąco polecam jego TedTalk w temacie oraz serię podcastów @Kwame Christian – Negotiate Anything, którego myślą przewodnią jest – „The best things in life are on the other side of difficult conversations” A Tobie co pomaga stawiać czoła trudnym rozmowom? Jakie masz patenty? Opublikowano 2025-02-17 Jesteś zainteresowany współpracą? Skontaktuj się.